sobota, 9 lutego 2013

Rozdział 5

Byłam tak padnięta że nawet nie poszłam się umyć czy przebrać. Położyłam się na łóżko. Pięknie śpie pomiędzy Dallasem a ? Hazzem. Położyłam się i przykryłam kołdrą. - Dobranoc!! - usłyszałam z łazienki. - Dobranoc . - odpowiedziałam żeby usłyszał. - Mówiłem do chłopaków ale jak chcesz. - Zatkało mnie znowu te bezczelne zachowania. Przymominał trochę mnie w stosunku do sławnym ludzi. Nie zaprzątałam sobie nim głowy. Był jak kobieta z okresem. Sądzę że to dosyć trafne określenie. Raz miły i uroczy a na drugi dzień tylko udusić.Odwróciłam się na bok w stronę Harolda. Patrzył się na mnie. - Chcesz iść do mnie ? - zapytał z miną zboczucha. - Nie jednak podziękuje. - odpowiedziałam oschle i zasnęłam. - * - - Obudziła się - krzyczał z jarany tą wieścią Lou. - Zamknij się! - krzyknęłam na co się uspokoił. - Zajmuję łazienkę. - Wstałam i udałam się w jej kierunku. Stał tam Malik i układał włosy. Ruchem ręki pokazałam mu żeby wyszedł zrobił to bez większych przeszkód. - Idziemy na śniadanie! Dołącz za chwile do nas ! - krzyknął Lou i zamknął drzwi. Ubrałam się w to :
Zrobiłam kłosa na bok i zeszłam na dół.Spojrzeli się na mnie wszyscy. - Idziemy na zakupy ponieważ za dwa dni mamy rozdanie nagród na Hawajach. - rzekł Lou na co ja kiwnełam głową że rozumiem. Chodziłam obok pysznego jedzenia, lecz wzięłam tyko dwa tosty. Usiadłam na przeciwko Nialla. Na talerzu miał spagetti , dużo chleba, szynki itp. Ciekawe jak to zje. Spojrzałam na Harolda. Patrzał się na mnie cały czas. Uśmiechnął się w moją stronę. - Śmiej się i tak nie będę twoja. - powiedziałam cicho na co zaśmiał się Horan. - Z czego się śmiejesz ? - zapytał zmieszany Malik . - Harry . - chłopak podniósł wzrok - Nie masz co się uśmiechać i tak ona nigdy nie będzie twoja. - zaśmiał się Niall na co ja spiorunowałam go wzrokiem. Wstaliśmy i poszliśmy w stronę sklepów. Weszliśmy do ogromnego sklepu gdzie było pełno garniturów i pięknych sukienek.Poszłam za chłopakami nagle zatrzymali się i spojrzeli na mnie. - Gdzie ty idziesz ? - zapytał zdziwiony Liam. - Za wami - odpowiedziałam zmieszana pytaniem. - Głuptasie ty idziesz wybrać sukienki.- wybuchnął śmiechem Lou. - Jest problem. Ja w życiu nie kupowałam takiej sukienki. - powiadziałm lekko zawstydzona. - Pójdzie z tobą... - Louis zmierzył wszystkich chłopców wzrokiem łącznie z Dallasem. - Horan. - Ja ? - zapytał zdziwiony . - Tak sam mówiłeś że nie chce ci się iść i że masz garnitur. - lekko westchnęłam i udałam się z Niallem na dział żeński. Usiadł na krzesełko na przeciwko przymierzalni. Wystrój ? Dużo koronek kwiatków. Jakby ktoś okradł dom królowej. Podeszła do niego jakaś pani i podała porcelanową filiżankę z herbatą. To wyglądało komicznie. Niall Horan z porcelaną w ręku i na krześle w delikatne kwiaty. Spojrzałam na niego był lekko zniesmaczony całą sytuacją. Widać było że nie za często bywa w takich miejscach. Zabrałam pierwszą sukienkę. Była długa i czerwona. Ubrałam ją i wyszłam. - Co sądzisz ? - Zapytałam spoglądając na jego minę. Nie był zachwycony. - Nie podoba mi się. - wiedziałam że powiedział to szczerze. Później było jeszcze dziesięć. W kwiatki , czerwone, niebieskie, czarne. Założyłam tą :
Wyszłam spojrzałam na Nialla. Na jego twarzy zagościł uśmiech i przez jego oczy przeszła jakaś iskra. - Więc ? - spojrzałam pytająco. - Jest spoko - powiedział lecz widziałam że naprawdę mu się podoba. Chyba bał się przyznać. Udałam się w stronę przymierzalni. - Bierzesz ? - spytał z entuzjazmem w głosie. - Niall, ja nie szukam czegoś wiesz... spoko . Ja szukam czegoś wyjątkowego. - podeszłam do niego i spojrzłam prosto w niebieskie tęczówki. Poczułam się jak w parku. Ta nie wiadoma osoba. Oczy koloru oceanu w którym tonę. - To jest wyjątkowe. - powiedział a ja przybliżyłam się tak blisko jakbym chciała go pocałować. No nie tak jakby tylko chciałam. Nagle przypomniały mi się te złe rzeczy, nagle przestałam tonąć jakby ktoś rzucił mi koło ratunkowe i zabrał na statek. Odsunęłam się i przypomniał mi się pocałunek z nieznajomym. Te aksamitne usta. Rozmarzona zdjęłam sukienkę nie patrząc na jej cenę. Za mną poszedł Niall. - Proszę, płaci pani dokładnie... 1325 dolarów. - powiedziała po czym uśmiechnęła się pakując sukienkę. Ja ? Ja zamarłam miałam zaledwie 150 dolców. Nagle zobaczyłam coś dziwnego. - Proszę.- powiedział Irlandczyk podając kobiecie pieniądze. Ja spojrzałam na niego. - Niall nie mogę - szepnęłam mu do ucha. - Coś wyjątkowego... - powiedział i spojrzał na mnie z uśmiechem.
__________________________________________________________________________ to tyle . < 3 Podoba się ? Za niedługo dodam nowy ; d Ile się dzieje : OOO ! X--D NASTĘPNY = 3 KOMENTY ( bez moich )

1 komentarz:

  1. No, no Niall jaki gest:) Super;* Rozdział świetny, czekam na nexta:*

    OdpowiedzUsuń