czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 11

Postanowiłam się ubrać w to :
Na dworze jest ponad 40 stopni. Zaczęłam pakować walizki. Wszystkie ciuchy , kosmetyki, dodatki - wszystko. Godzina 13 a na statu mamy być o godzinie 15. Przyszły dziewczyny.
- Heloł - rzuciła mi się na szyję Eleanor i zaraz Perrie i Danielle.
- O misiaczek bez Harrego ? - i objął nas wszystkie. Zobaczyła to reszta chłopaków i wyszło na jednego wilkiego " misiaczka " .
- Nie mogę się doczekać to naprawdę fajne, co z waszymi koncertami ? - zapytała strasznie z jarana sytuacją Perrie.
- Nie płacimy za podróż, ponieważ raz w tygodniu dajemy koncert. Cieszę się że jedziecie. Oficjalnie jesteśmy waszymi sponsorami. - wypowiedział te słowa Lou. Kiedy usłyszałam sponsorami mimowolnie spojrzałam na farbowanego blondyna. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. Było w jego oczach coś hipnotyzującego. Uśmiechnął się i spóścił wzrok. Nie chciałam żeby kolejny raz za mnie płacono. Nie miałam pieniędzy. Nic. Rozmawialiśmy tak godzinę. Zamówiliśmy taksówki to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania :
Był ogromny. Miesiąc w tym ? Wspaniale. Weszliśmy na niego. Była tam mini recepcja. Pokój zdobiony tak jak sklep w którym byłam z niebieskookim. Louis powiedział że załatwi kabiny. Stanęliśmy obok niego.
- Buenos días. - powiedział recepcjonista na co Lou zrobił wielkie oczy.
- Cześć. - wypowiedział to zdezorientowany fan marchewek.
- No entiendo ? ( nie rozumiem?) - Louis uśmiechnął się do niego głupkowato . 
- Umiecie hiszpański ? - zapytał. Nikt nie odpowiedział. Westchnęłam.
 - Buenos días - powiedziałam na co wysoki brunet się uśmiechnął. - Había nombres de cabina: Styles, Payne, Tomlinson, Horan y Malik. - powiedziałam i chłopak zaczął szukać nazwisk w komputerze.
- Equipo One direction? ( zespół 1D ?) - uśmiechnął się.
- Sí. - Powiedziałam i otrzymałam klucze.
- Les deseo una estancia agradable. ( życzę miłego pobytu ) - puścił mi oczko na co się uśmiechnęłam.
- Czemu nie mówiłaś że znasz hiszpański ? - zapytał zatroskany Lou.
- Bo nie ma się czym chwialić. Na przyszłość powiem ci że potrafię jeszcze polski i niemiecki. - powiedziałam na co wszyscy zrobili wielke oczy.
- Ja mam problem z angielskim- powiedział tym razem Niall na co wszyscy się zaśmiali.
- Nie dziwię się. - powiedział Malik. 
- Czy ty coś sugerujesz ? - krzyknął Niall.
- Może.... - powiedział Zayn na co Horan zrobił się cały czerwony ze złości.
- Zamknijcie się głupki - krzyknęłam po polsku żeby nikogo nie urazić.
- Co ? - zapytała zdezorientowana Perrie.
- Jak się nie pogodzą będę mówiła po polsku - powiedziałam po angielsku. 
( słowa po polsku będę pisała grubym drukiem ) 
- Nie będę z tobą rozmawiał - powiedział obrażony Niall.
- Idiotaa ! - krzyczał Zayn jak dziecko .
Zamknąć ryje! Aha Niall - chłopak zrozumiał wyłącznie swoje imię więc podniósł wzrok. - Wybieram łóżko pierwsza. Nie chcę już spać w wannie. - Nikt z nich nie wiedział o co mi chodzi. Udaliśmy się do windy. Zobaczyłam jakąś zmianę w Liamie.
Liam co się stało ? - zapytałam nie rozumiał odpuściłam sobie.Znaleźliśmy numery kabin. Hazz miał kabinę z wysoką dziewczyną . Była wymalowana, plastikowa. Zobaczyłam jak z nią gada. Jak on jest ten cały tajemniczy to czemu gada z innymi ? ! Nie rozumiałam go. Wszyscy mieli kabiny obok siebie. Mieli numeracje od pokoju 20 ( na pierwszym piętrze ) do 24. Blisko siebie. Zobaczyłam napis na moim kluczyku.
Co ? Ile ? Że niby jak to ? - zaczęłam krzyczeć. Niall zobaczył kluczyk. 
- My mamy kabinę numer 525.( Na samej górze czyli jakieś 6 piętro )   - spojrzałam na niego. Zrozumiał o co chodzi. Podszedł do Zayna. Przytulili się i po sprawie.
- Witajj angielskii ! - krzyknęłam na co się uśmiechnęli. Poszłam z Niallem schodami. Były puste, przecież rejs się dopiero zaczyna. Byliśmy na trzecim piętrze. Ściany pomalowane na żółto, zielone zdobienia. 
- Cholera ! - krzyknęłam kiedy byłam już padnięta. Nieskończona ilość schodów do tego trzy walizki . Horan to zobaczył.
- Daj. - zabrał mi dwie walizki. 
- A twoje ? - zapytałam patrząc na jego dwie walizki.
- Żaden problem. - wziął te cztery walizki do rąk. Jedna ręka = dwie walizki. Zaimponował mi . Szliśmy jeszcze 5 minut. Dotarliśmy do kabiny. Cała niebieska, turkusowa. Położyłam się szybko na łóżko. Niall tylko się uśmiechnął.
- Nie będziesz musiała spać w wannie. - powiedział.
- Umiesz polski ? - zapytałam zdziwiona.
- Tylko trochę ... - uśmiechnął się i zaczął się wypakowywać.

_______________________________________________________________

Siema ! Dzisiaj krótki , gdyż moja mama stwierdziła że siedzę za długoo na komputerze dlatego jak nie widziała pisałam urywki i wyszło takie coś . : | Krótkie ale dodam bo lepsze to niż nic. : | Licze na komentarze xx
NEXT ? = 4 KOM . ( bez moich XD )

/ Mandy xx

3 komentarze:

  1. No, no ;D jaki statek, boski :)
    śmiać mi się chce z tych ich gadek ;p Pisz dalej co się będzie działo bo nie mogę się doczekać :) Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj świetny rozdział:D Strasznie mi się podoba :D
    Jestem ciekawa, co ciekawego na tym rejsie się wydarz :)
    Czekam na nn ;*

    http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ! :D
    Pliss dawaj dalej ;**

    OdpowiedzUsuń